Terapie szyte na (cudzą) miarę.
1.
-
Dzień dobry. Dawno się nie widzieliśmy, chyba ze 2 lata?
-
Tak. Myśleliśmy, że dalej poradzimy sobie już sami. Właściwie
pani już z Markiem przerobiła wszystko czego nie mówił, to
wydawało nam się, że resztę doćwiczymy sobie w domu……………….
(nie
udało się, musieliśmy zacząć od miejsca, w którym skończyliśmy
ostatnie spotkanie 2 lata temu)
2.
-
Kasia jest w 2 klasie? Szkoda , że zgłosiliście się Państwo tak
późno. Gdybyśmy zaczęli kiedy córka miała 5 lat, pewnie już do
szkoły poszłaby z całkowicie poprawną wymową i w pełni
rozwiniętymi kompetencjami językowymi.
-
Syn kuzynki miał identyczną wadę wymowy jak Kasia i dali nam
wszystkie swoje zeszyty z ćwiczeniami. Sądziliśmy, że jeśli
będziemy je przerabiać po kolei to damy radę sami…………………
(obejrzałam
te zeszyty. Faktycznie, historia solidnej pracy.
Ale w przypadku Kasi terapia przebiegła zupełnie innym torem)
To
są przykładowe wypowiedzi rodziców w gabinecie logopedycznym
zapamiętane z czasów „przed pandemią”. Trochę się boję, co
się będzie działo po wszystkim, bo popularny już wcześniej
„doktor Google” zyskał ostatnio wiele innych specjalizacji –
także tę logopedyczną.
Bardzo
trudny czas, kiedy wszyscy musimy siedzieć w domu, wymusza potrzebę
jakiegokolwiek działania.
-
Żeby się nie nudzić, żeby nie marnować czasu, żeby wspomóc
tych, którzy nie mają pomysłu….
Internet
zaczyna pękać w szwach od zdalnego wspomagania terapii
logopedycznych. Setki różnorakich kart pracy, dziesiątki wariantów
ćwiczeń artykulacyjnych i oddechowych, filmiki instruktażowe jak
wywołać i utrwalić artykulację poszczególnych głosek.
Zaangażowani
rodzice posłusznie wykonują zalecone uniwersalnie ćwiczenia, nie
mając świadomości, że czasem mogą zrobić więcej szkody niż
pożytku swoimi działaniami.
Pytanie:
Sprawność aparatu artykulacyjnego jest gwarantem szybkiego
osiągnięcia sukcesu w prowadzonej terapii logopedycznej? - PRAWDA
Ale
ćwiczenia artykulacyjne też powinny być celowane i kontrolowane.
Rzetelnie przeprowadzona diagnoza logopedyczna pozwala wskazać
obszary, nad którymi trzeba szczególnie popracować, żeby osiągnąć
prawidłową wymowę. Nie jest wszystko jedno, co usprawniamy.
Rehabilitacja po złamaniu ręki w łokciu, nie może się opierać
na masażu stóp (choćby nie wiem jak profesjonalnym).
Co
rodzicom radzi uniwersalny logopeda?
Rodzice
dowiadują się z internetu, że powinni dążyć do „pionizacji
języka” u swojego dziecka. I... solidnie ćwiczą tę
„pionizację”. I… bardzo są dumni i szczęśliwi jak się
maluchowi uda dosięgnąć, ostrym jak grot strzały czubeczkiem
języka, do górnych zębów. I… będą bardzo zawiedzeni kiedy już
w gabinecie logopeda powie – „to
zupełnie nie o to chodziło”.
Albo
w ogóle nie przyjdą już do logopedy, bo kolejne etapy ćwiczeń
znajdą przecież w internecie.
Mam
w terapii trzy siostry, na pierwszy rzut oka identyczne. Ich mama nie
lubi jak się o nich mówi „trojaczki” i traktuje jak całość.
Wyniki diagnoz wskazały, że musimy pracować nad prawidłową
realizacją tych samych głosek we wszystkich trzech przypadkach. Ale
obraz wymowy u każdej z dziewczynek jest zupełnie inny. Z każdą
pracuję indywidualnie i dla każdej mam inne wskazania do pracy w
domu.
Można
sobie wyobrazić, że rodzice dziewczynek ściągają z internetu
gotowe ćwiczenia, pozornie idealnie dopasowane do ich potrzeb i
solidnie je wykonują. Jaki będzie efekt? Prawdopodobnie taki, że
logopeda, do którego by potem trafiły, musiałby na początek
popracować nad wycofaniem złych nawyków.
Pytanie:
To znaczy, że można całkowicie odpuścić wszelkie działania
wokół wymowy dziecka w czasie przymusowego siedzenia w domu? -
NIEEEE!
Absolutnie
nie zawieszamy pracy nad wymową, trzeba się jednak trzymać
wymyślonego przez logopedę planu terapii. Video-czat jest w tym
wypadku bardzo dobrym rozwiązaniem. Choć z całą pewnością nie
zastąpi bezpośredniego kontaktu pacjenta z terapeutą, to pozwoli
kontynuować działania, w trakcie których logopeda ma możliwość
precyzyjnie demonstrować pożądane ruchy artykulacyjne i co
najważniejsze, sprawdzić, czy na pewno są one wykonywane bez
odchyleń, niosących niebezpieczeństwo wywołania nieprawidłowych
realizacji poszczególnych głosek w przyszłości.
Jeśli
nie ma takich możliwości, rozsądne będzie utrwalanie tego
materiału, który do tej pory był przedmiotem ćwiczeń w
płaszczyźnie artykulacyjnej i niewprowadzanie samodzielnie nowych
rzeczy.
Co
można?
Bez
jakichkolwiek obaw można natomiast pracować nad wymową dziecka w
płaszczyźnie leksykalnej i semantycznej. Bawmy się w wymyślanie
opowiadań, układanie historyjek, zadawanie zagadek, opowiadanie
obrazków. To niezwykle ważne umiejętności, na które często nie
zwraca się uwagi. Większość moich pacjentów, na początku
terapii, wykonując polecenie: opowiedz
co się dzieje na
obrazku?- jedynie
wymienia widoczne na nim przedmioty i nie buduje, w tym kontekście,
nawet prostych zdań – podmiot+orzeczenie.
Dla
nieco starszych dzieci niezłą zabawą jest definiowanie pojęć, z
odpowiedzią w formie pytania, jak w teleturnieju „Va banque”,
albo losowe tłumaczenie haseł ze słownika frazeologicznego.
Doskonalenie
kompetencji słuchowych też nie jest obarczone dużym
niebezpieczeństwem. Jeśli rodzice będą pamiętać, że wkraczają
z dzieckiem do krainy głosek a nie liter i np. na początku w
wyrazie zebra słychać
głoskę z a nie zet,
mogą do woli przebierać w internetowych propozycjach ćwiczeń
słuchu fonemowego.
I
ostatnia refleksja. Nie wyobrażam sobie diagnozowania wad wymowy i
rozpoczynania terapii logopedycznej za pomocą internetowych
komunikatorów. Z tym bezwzględnie musimy poczekać na lepszy czas,
który w końcu nastąpi i znowu zajęcia z logopedą zaczną się
dzieciom kojarzyć z „dobrą zabawą”, w gabinecie pełnym
nieelektronicznych pomocy :)
Komentarze
Prześlij komentarz