Po co do logopedy - czyli lody jagodowe

Rodzice często zastanawiają się, czy zajęcia logopedyczne nie będą dodatkowym, niepotrzebnym obciążaniem dziecka? Dość powszechne jest przeświadczenie, że z większości problemów z mową po prostu się wyrasta.

Niestety nie jest to takie proste.

Trzeba pamiętać, że kłopoty z komunikacją maja bardzo duży wpływ na rozwój dziecka w ujęciu globalnym.

Brak możliwości porozumienia się z otoczeniem w przypadku opóźnionego rozwoju mowy, czy też niebezpieczeństwo bycia niezrozumianym z powodu nieprawidłowej artykulacji może spowodować wycofanie się dziecka z działań, które w konsekwencji determinują kształtowanie się jego osobowości . Jeszcze większą wagę mogą tu mieć zaburzenia płynności mówienia (takie jak jąkanie).

W przypadku dzieci w wieku przedszkolnym zaburzenia komunikacji wpływają przede wszystkim na relacje z rówieśnikami. Jednak już od początku nauki stają się przyczyną pierwszych niepowodzeń szkolnych. Mały zasób słownictwa przekłada się na kłopoty z rozumieniem czyjejś wypowiedzi i poprawnym budowaniu własnej.

Wada wymowy powoduje znaczące problemy z opanowaniem czytania i pisania, a to wpływa na samoocenę i brak wiary w to, że dziecko jest w stanie coś osiągnąć. Myśl o szkole zaczyna powodować lęk i chęć wycofania się z wszelkiej aktywności, byle tylko nie narażać się znowu na krytykę. Z przyczyn niezrozumiałych dla otoczenia pojawiać się mogą reakcje nerwicowe i trudności wychowawcze.

A potem?

Nawet jeśli wada wymowy nie przełożyła się bezpośrednio na rozwój dziecka i jego karierę szkolną, problemy mogą się pojawić w sytuacji wyboru studiów, czy też planowania kariery zawodowej.

Coraz częściej zgłaszają się do mnie uczniowie gimnazjum , liceum a nawet osoby kończące studia, bo okazuje się, że zaniedbana w dzieciństwie wada wymowy uniemożliwia wykonywanie wymarzonej pracy. Oczywiście, że w każdym wieku korekta niepoprawnej wymowy jest możliwa, ale im dłużej są utrwalane błędy, tym trudniej je naprawić i z nich zrezygnować.

To trochę tak jak jedzenie lodów jagodowych w odświętnym ubraniu. Trzylatek
z wysmarowaną na fioletowo buzią i poplamioną koszulką wygląda rozczulająco. Przedszkolak jeszcze może sobie pozwolić na niezawracanie sobie głowy czy jego koszulka jest czysta czy nie, ale to już czas żeby ćwiczyć umiejętność jedzenia bez zostawiania „pamiątek” na ubraniu. Pójście do szkoły w „jagodowej” koszulce spowodować może śmiech ze strony rówieśników i dezaprobatę dorosłych. A pójście na rozmowę kwalifikacyjną z plamą na piersi jest już mocno niebezpieczne. Mało tego, nawet jeśli zostanie ona jakoś zamaskowana to ślad po jagodach i tak będzie wyglądać mało profesjonalnie.

A wystarczyłby podjęty w dzieciństwie wysiłek - nauczyć się tak jeść lody, żeby nie zostawiać, rażących otoczenie, śladów na ubraniu.

Komentarze

  1. Chyba trafiłam na pierwszy dzień Twojego bloga i na pierwsze wpisy;).
    Dodam Twojego bloga do zakładek, bo ostatnio logopedia u mnie jakoś na topie. Trochę dlatego, że jestem dumną mamą czterolatka, który mówi wszystkie zgłoski (nawet "r"! i to nie francuskie), a na wczesnym etapie został zdiagnozowany przez dwóch logopedów jako źle rokujący.
    Ostatnio w przedszkolu była prezentacja na temat wpływu tabletów/komputerów/telewizora na rozwój mowy i było to bardzo ciekawe. Jeśli masz na ten temat przemyślenia, to chętnie poczytam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że to o czym piszę tak szybko znajduje swoich odbiorców :). Zapraszam do śledzenia aktualizacji. Pozdrawiam (i synka także)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Terapie szyte na (cudzą) miarę.

Co z tym smoczkiem?