Co u ciebie słychać?
- Jasiuuu, gdzie jesteś? Wołam i wołam, a ty nic.
- Tu jestem mamo. Wcześniej, jak wołałaś 2 razy, to nie słyszałem.
Właśnie w ten sposób większość rodziców rozumie brak umiejętności „pełnego” słyszenia u swoich dzieci. Nie jest to zresztą przypadłość tylko dziecięca. Ten, kto nigdy w dorosłym życiu nie udawał, że czegoś nie słyszy, niech pierwszy… poczuje się zupełnie wyjątkowy ;-)
O słuchu fonemowym większość dowiaduje się najczęściej dopiero po pierwszej diagnozie logopedycznej lub później, już w trakcie terapii. Mobilizacją do jego ćwiczenia jest moment, w którym dziecko nabywa umiejętność poprawnej wymowy zaburzonych głosek, ale nie radzi sobie z ich wprowadzeniem do mowy potocznej, bo zwyczajnie nie słyszy popełnianych przez siebie błędów.
O co właściwie chodzi z tym słuchem fonemowym?
To jasne: aby móc odbierać nadawane w naszym kierunku sygnały dźwiękowe musimy używać słuchu. Podstawowym warunkiem słyszenia jest oczywiście dobrze wykształcony słuch fizjologiczny, ale obok niego musi dobrze funkcjonować właśnie słuch fonemowy. Chodzi tu miedzy innymi o umiejętność np. wyodrębnienia wyrazu w zdaniu, sylaby w wyrazie, głoski w sylabie. Pozwala na „wysłyszenie” różnicy pomiędzy głoską dźwięczną i bezdźwięczną itd. Dobre słyszenie fizjologiczne nie pociąga niestety za sobą dobrego słuchu fonemowego. To, co większości dorosłych w tym względzie wydaje się oczywiste, dla niektórych dzieci jest równie trudne jak np. rysowanie szlaczków literopodobnych na początku ćwiczeń grafomotorycznych. I tak jak z czasem ćwiczenia poprawiają sprawność ręki, tak można doskonalić słuch fonemowy.
Trening słuchowy niemowlaka zaczyna się od reagowania na głos mamy, różnicowania dźwięków otoczenia i próby naśladowania ich. Starsze dziecko może już z powodzeniem ćwiczyć zdolność odróżniania elementów otaczającej nas rzeczywistości. Pomagajmy mu więc różnicować słuchowo dźwięki np. uderzania pałeczką w: szkło, metal, kamień, drewno. Niech zgaduje co jest ukryte w pudełku, po potrząśnięciu nim (groch, kamyki, gwoździe, cukier, sól, kasza), rozpoznaje i znajduje źródło dźwięku poprzez szukanie ukrytej pozytywki, czy cicho grającego telefonu.
Dziecko z zaburzeniami w sferze słuchowej często unika zajęć umuzykalniających, nie potrafi prawidłowo odtworzyć dźwięków. Wyraźnie odstaje z grupy podczas rytmiki. Ćwiczmy więc wyklaskiwanie prostych sekwencji rytmicznych, bawmy się w rytmiczne wyliczanki, śpiewajmy dziecięce piosenki, a podczas spaceru maszerujmy w rytmie.
Kiedy maluch nabędzie już w zakresie percepcji słuchowej pewne doświadczenie zacznijmy go wprowadzać w zagadnienia analizy dźwiękowej poszczególnych elementów mowy. Zaczynamy od zdania będącego składową każdej wypowiedzi. Możemy się więc zająć np. liczeniem wyrazów w zdaniu. Rozpoczynamy oczywiście od zdań prostych, krótkich. Niezwykle pomocne mogą być tu kolorowe kartoniki, klocki albo kasztany służące za model wyrazu.
Następnym elementem ćwiczeń słuchowych powinna być analiza wyrazu. Podział na sylaby poszczególnych słów i zdań może się odbywać przy udziale stukania, klaskania, tupania, podskakiwania. Większość dzieci nie ma problemu z podziałem sylabowym prostych wyrazów, bo przecież towarzyszy on nam od początku rozwoju mowy. Pierwsze wydawane przez niemowlę dźwięki w okresie gaworzenia są przecież sylabami.
Najtrudniejszym momentem w ćwiczeniu słuchu fonemowego jest z pewnością analiza i synteza głoskowa. Zaczynamy od rozpoznawania pierwszej, a w następnej kolejności ostatniej głoski w wyrazie. Dzieci bardzo lubią bawić się w wymyślanie lub odgadywanie. Konkursy typu: „..kto znajdzie w tym pokoju najwięcej wyrazów na k” sprawiają wszystkim wiele radości. Kiedyś, bardzo popularna była gra w „Państwa-Miasta”. Wymyślało się kilkanaście kategorii (np. państwo, miasto, rzeka, rzecz, roślina….), losowało się literę, a następnie grający musieli wymyślić wyraz pasujący do kategorii zaczynający się wylosowaną literą. Słyszałam o kilku śmiesznych nazwach wymyślonych na potrzeby gry. W mojej rodzinie opowiada się anegdotę o tym, jak gracz upierał się przy prawidłowości odpowiedzi Enerde wpisanej do rubryki państwo na E. No ale jak dziecko mogło zinterpretować słuchowo skrót nazwy ówczesnych socjalistycznych Niemiec – NRD? Ja bym tę odpowiedź zaliczyła :-)
Umiejętność wyodrębniania głosek z początku i końca wyrazu pozwala przejść do ćwiczeń całkowitego podziału na głoski. Należy przy tym pamiętać o różnicy miedzy głoską a literą. Litera jest tylko graficznym obrazem dźwięku i nie interesuje nas podczas ćwiczeń słuchu fonemowego. Niektórych może zdziwić różnica pomiędzy obrazem głoskowym i litrowym wyrazu. Np. w wyrazie chleb widać wyraźnie 5 liter, ale słychać 4 głoski: h, l, e, p. Zwracam uwagę na zmianę ostatniego fonemu w obrazie słuchowym wyrazu. Głoska b straciła swoją dźwięczność w myśl zasady, że dźwięczne głoski w wygłosie (na końcu) wyrazu zawsze się ubezdźwięczniają. Tak też dzieje się np. w wyrazie przykład. Widzimy 8 liter, ale słyszymy 7 głosek p,sz,y,k,ł,a,t z bezdźwięcznymi fonemami sz i t. Bogactwo wyrazów polskiego języka daje nam materiał do ogromnej ilości ćwiczeń.
Ćwiczeniom analizy towarzyszą ćwiczenia syntezy słuchowej tak ważnej np. w procesie nauki czytania. Wdrażamy stopniowo malucha do pamiętania dźwięków, które oddzielnie nie mają własnego znaczenia, dopiero połączone coś oznaczają. Dzielimy więc wyrazy na sylaby lub głoski, a dziecko „skleja” je w całość.
Dla porządku przypomnę jeszcze raz. Słyszymy głoski nie litery. Nawet jeśli pokazujemy dziecku graficzny obraz głoski, niekoniecznie musimy nazywać go literą alfabetu. Małemu człowiekowi do niczego nie przyda się umiejętność nazwania litery z mianem zet. Na początku wyrazu mama wyraźnie słychać m, a nie em . Te-a-te-a to nie to samo co t-a-t-a.
Ważne jest też bardzo staranne wypowiadanie głosek, bez niepotrzebnych, mylących niewprawione ucho, przygłosów. Wyraz stworzony z głosek m(y)-a-m(y)-a (myamya) jest nie do rozpoznania nie tylko dla malucha.
Nie miałam ambicji, żeby ten wpis był vademecum ćwiczeń słuchowych. Chciałam tylko zwrócić uwagę na problem i na jego wagę. Tych kilka przykładów powyżej może być inspiracją do niezwykle rozwijającej zabawy. Szczegółowe wskazówki do ćwiczeń każdy zainteresowany otrzyma na pewno przy okazji uczestniczenia w zajęciach terapii logopedycznej.
Wszystkim czytelnikom dedykuję jedną z moich ulubionych piosenek dla dzieci autorstwa Marka Grechuty. Bardzo a propos.
źródło zdjęcia: http://www.ent-surgery.com.au
Komentarze
Prześlij komentarz